Wandale pomazali farbą witrynę restauracji Piotra Najsztuba, Kuba Wojewódzki został oblany żrącą substancją, a Grzegorza Miecugowa uderzono na Przystanku Woodstock. Przypadek, że spotkało to akurat znanych dziennikarzy? Skąd ta agresja?
25-letniemu Oskarowi W. pochodzącemu z Białegostoku postawiono zarzut z art. 43 prawa prasowego, mówiącego, że "kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego, albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Dodatkowo odpowie za zakłócenie porządku imprezy masowej
Dwa miesiące póżniej, wandale pomazali farbą witrynę lokalu "Przegryź" przy ul. Mokotowskiej 52 w Warszawie, należącej do dziennikarza Piotra Najsztuba.
- Szyby są pomazane niebieską farbą. Zauważyliśmy to rano, gdy pracownicy przyszli do lokalu. (…) Od rana pracownicy myli witrynę, ale nie udało się jej wyczyścić do końca. Musieliśmy zamówić nowe logo lokalu, bo starego nie udało się domyć. W sumie koszty wyniosą pewnie kilka tysięcy złotych - mówi w rozmowie z portalem gazeta.pl Najsztub.
Dziennikarz poinformował także, że sprawa jest już zgłoszona policji. Sprawcami ataku są anarchiści z grupy 15W08. Z wpisu na ich blogu wynika, że był to atak na współczesne media. To nie pierwsza akcja tej grupy. Wcześniej, jej członkowie, którzy sprzeciwiają się komercjalizacji życia, niszczyli witryny sklepów znanych projektantów mody i banków.
Dziesięć dni później, kolejny atak na dziennikarza, tym razem jego ofiarą padł Kuba Wojewódzki. Do zdarzenia doszło rano przed siedzibą radia Eska Rock, gdzie pracuje Wojewódzki.
O sprawie poinformował znajomy Kuby Wojewódzkiego, dziennikarz TVN Jarosław Kuźniar. Wojewódzki powiedział, że został zaatakowany "płynem żrącym o brunatnej barwie" przez "elegancko zamaskowanego i ewidentnie pozbawionego poczucia humoru mężczyznę".
"[Napastnik] niestety nie chciał umotywować swego czynu, to co wykrzykiwał na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. (...) Poważnie rzecz biorąc, czuję się doceniony jako dziennikarz. Doceniam także fakt, do jakiego momentu doszedł dyskurs polsko-polski. Brunatnym terrorystom gratuluje, że zrobili ze mnie męczennika" - napisał w wiadomości do Kuźniara Wojewódzki.
Celebryta zmył szkodliwą substancję, później, gdy poczuł dolegliwości, zgłosił się do przychodni, gdzie udzielono mu pomocy. Wizyta w szpitalu nie była konieczna. Jak dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa, Wojewódzki zgłosił się na policję i złożył zeznania. Policja wszczęła dochodzenie.
Co jest przyczyną takiej agresji? Czy to przypadek, że jej ofiarami padli znani dziennikarze?
Zdaniem Grzegorza Miecugowa jakiekolwiek uogólnienia w tych sprawach nie są na miejscu. - Nie ma żadnego wspólnego mianownika między zaatakowaniem Kuby Wojewódzkiego, zamalowaniem witryny restauracji Piotra Najsztuba i uderzeniem mnie na Przystanku Woodstock - powiedział dziennikarz TVN 24. Jego zdaniem, gdyby był w tych działaniach ogólny motyw, to bałby się wyjść na ulicę.
Z Miecugowem zgodził się Piotr Najsztub. - Nie widzę znaku równości pomiędzy tymi atakami - powiedział. Jak tłumaczył w Debacie dnia radiowej Jedynki, ludzie zawsze mieli za złe dziennikarzom. Przypomniał, że gdy był jeszcze reporterem "Gazety Wyborczej" w latach 90., to wielokrotnie zdarzyło mu się "oberwać" np. za premiera. - Nie sympatyzowałem z nim, ale brano mnie za człowieka władzy. Dziennikarz zawsze dla normalnych ludzi taką rolę pełnił - powiedział Najsztub.
Natomiast Paweł Lisicki z tygodnika "Do Rzeczy" zauważył, że trzeba oddzielić kondycję dziennikarstwa od ataków na ludzi mediów. - Żyjemy w społeczeństwie bardzo politycznie podzielonym. Dziennikarze mają swoich zwolenników i przeciwników. Emocje, które wbudzają, przejawiają się czasami w barbarzyński sposób - przyznał Lisicki.
| IAR/MB |
#end.